Z książką w drogę

Siostry Wspaczne znów w kłopotach i to magicznych kłopotach! Kto przeczytał dwie pierwsze części serii książek autorstwa Michelle Harrison, ten z pewnością wcale się temu nie dziwi i ten z pewnością chętnie sięgnie dowie się w co tym razem wplątały się dziewczynki. Tym razem książka rozpoczyna się od podróży i to podróży do nowego domu, na zupełnie nowym lądzie, z dala od ponurej i mglistej wyspy Wronoskał.
Feiranie. Dziwny wymyślony lud mieszkający w lasach Ameryki Północnej, nierozerwalnie związany z przyrodą, bardziej nawet niż rdzenni Indianie. Lud nie korzystający specjalnie z narzędzi, tak silnie splątany z dziką przyrodą, że budowanie domów ze ściętych drzew wydaje się im barbarzyństwem. Żyje w jednym wielkim legowisku zwanym Głuchą Jamą, zbudowanym ze splecionych gałęzi, jak w wielkim mrowisku, gdzie nie liczy się jednostka, ale grupa. Ten lud jednak dotyka zmiana, jaką przynosi ze sobą pojawienie się białych osadników. Na przestrzeni lat porzuca swoje dawne zwyczaje, magię, dzięki której potrafił współgrać w otaczającą go przyrodą, idzie ku zatraceniu. W tym świecie rodzi się Willa, niezwykła dziewczynka, jedna z ostatnich Feiran, która potrafi korzystać z tajemniczych dawnych umiejętności jej ludu. 
 Lilia jest zwykłą, dorastającą dziewczynką, jednak świat, w którym dorasta, nie jest normalny. Lilia żyje w świecie, w którym nie ma słońca, pada tylko deszcz, a przemokła ziemia od dawna nie daje już plonów. W tym świecie panuje głód, a jedynym źródłem pożywienia są warzywa, które raz w tygodniu przynosi jej dziadek ze swojej szklarni. Dziadek przynosi je dla całej wsi. Wszyscy są mu wdzięczni i nie pytają jakim cudem z jego szklarnia rodzi owoce i pyszne warzywa. Wszyscy są mu wdzięczni, bo dzięki temu są w stanie przeżyć, choć i tak jest tego stanowczo za mało. Lilia nie ma rodziców, ani rodzeństwa. Wszyscy umarli, gdy była malutką dziewczynką. Jedyną bliską jej osobą jest jej dziadek, ale nie ma z nim bliskości, której bardzo jej brakuje. Dziadek nigdy jej nie przytulił...
Bożek to chłopiec niezwyczajny, choć jednocześnie bardzo zwyczajny.  Brzmi to jak wstęp do opisu superbohatera, choć Bożek superbohaterem z pewnością nie jest. Wszystko tłumaczy kwestia pochodzenia i wychowania w domu dosyć nietypowym. Otóż pochodzenie Bożka sięga zaświatów i to dosłownie, chłopiec bowiem jest dzieckiem zupełnie ludzkiej kobiety i upiora. Nie brzmi to zbyt standardowo ani sympatycznie, ale w książce Małe Licho i babskie sprawki nic nie jest oczywiste.
Lalani to niepozorna dwunastolatka mieszkająca na wyspie okrążonej niezmierzonymi wodami. Głównym punktem tej wyspy jest góra Kahna, traktowana przez wyspiarzy jako bóstwo. Nikt nie zbliża się do góry, a tym bardziej na nią nie wchodzi, z jednej strony, aby nie narazić się bogini, z drugiej, aby nie trafić w łapy nieokreślonego potwora, który bezlitośnie zabija swoje ofiary. 
W pewnej brytyjskiej wsi, w niewielkim gospodarstwie pana Jonesa, który był uosobieniem bezmyślnego, egoistycznego chłopa, brutalnie wykorzystującego swoje zwierzęta jako tanią siłę roboczą, źródło jedzenia i dochodu, rodzi się idea, która wkrótce doprowadzi do wielkich zmian. Knur zwany Majorem, u końca swoich dni rozsiewa wśród zwierząt wizję świata wolnego od ludzi, gdzie zwierzęta na równi będą pracowały na wspólny dobrobyt, bez ciemiężycieli i wyzyskiwaczy. Ta wizja podnosi na duchu zwierzęta i daje im wizję wolności o jakiej nigdy wcześniej nie mogły nawet marzyć. Widzą tylko jeden sposób, aby zrealizować swoje marzenie: wywołują powstanie.
Często trudno jest "zarazić" (to mało popularne dziś słowo) dzieci i młodzież zainteresowaniem do historii własnego kraju. Zadanie tym jest trudniejsze im bardziej multimedialny staje się świat i im więcej zależy od tego jak daną historię ktoś zaprezentuje, czy też - mówiąc kolokwialnie - sprzeda. Dlatego książka, którą chcę Wam zaprezentować jest na swój sposób szczególna i może być sposobem na to, aby Wasze dzieci czy Wasi uczniowie chwycili bakcyla odkrywania historii własnego kraju i wycieczek do miejsc, gdzie ślady tej historii są szczególnie wyraźne.
Magenta Nagła powraca! I to z przytupem. W dodatku nie zważając na nic robi magiczne zamieszanie w Moście Małym, najnudniejszym miasteczku jakie można sobie wyobrazić. Mieszkańcy Mostu Małego szczególnie cenią sobie nudę i szarość codzienności, zatem łatwo się domyślić, że pojawienie się tak ekscentrycznej postaci jaką jest wiecznie skrzywiona Magenta Nagła, która w dodatku otwiera sklep z magią, spotyka się ze zdecydowanym oporem skostniałej społeczności miasteczka.
O ile przewodniki z reguły kojarzą się z niewielkimi gabarytowo publikacjami, które łatwo zmieszczą się w kieszeni plecaka, to książka, o której piszę, taka nie jest. Jednakże mogę śmiało powiedzieć, że jak dotąd nie spotkałem ciekawszego przewodnika, który zachęciłby najmłodszych, a także ich rodziców do odwiedzenia najwyższych polskich gór. Głęboko wątpię, że zabierzecie tę książkę ze sobą w górskie wędrówki, jednak śmiało możecie po nią sięgnąć planując kolejne wakacje, czy wyjazd na długi weekend. Możecie też wrzucić ją do walizki i przed wyjściem na szlak sięgnąć po nią, aby zachęcić siebie i dzieci do wysiłku odkrywania jednych z najpiękniejszych gór w Polsce - Tatr.
Trzynastoletnia Isabella, córka kartografa Ta, mieszka na Wyspie Moya. Uwielbia słuchać opowieści Ta o dalekich krajach i magicznych historii o świecie, który zna. Szczególnie uwielbia legendę o Arincie, odważnej dziewczynie, która tysiąc lat wcześniej uratowała wyspę Moya przed zakusami demona Yote. Marzy też o dalekich podróżach śladem swojego taty, lecz niestety nie ma na to szans. Wyspa Moya znalazła się bowiem pod rządami terroru Gubernatora Adori, który jakiś czas temu przypłynął tu z dalekiej Afrik.
Wyspa Wronoskał to mało przyjazne i atrakcyjne do życia miejsce. Sama nazwa jest już przytłaczająca. Surowy, zimny krajobraz jest jedynym, który znają siostry: piękna Charlie, dwunastoletnia Betty i mała, rezolutna i wiecznie głodna Fliss. Dziewczynki mieszkają razem z Babką, której pomagają prowadzić tawernę "Kieszeń Kłusownika". 
Porwanie młodych czytelników do Nowego Jorku lat dwudziestych XX wieku, czasu prohibicji, gangsterów i przedmurza Wielkiego Kryzysu wydaje się co najmniej karkołomne, jednakże to co zrobiła Katherine Rundell w swojej książce "Złodziejaszki" dowodzi, że dla tak genialnej pisarki jaką jest ona żaden czas i żadne miejsce nie jest ograniczeniem. 

Przeczytaj również

REKLAMA
REKLAMA